Budzę się w piękny majowy poranek. Odsłaniam żaluzje, czuję się wyśmienicie. Taa… Tak mija mi pierwsze 15 sekund mojego poranka, jedyny czas kiedy mam iluzje spokoju… Patrzę przez okno i jedyne co czuję to lęk. Paraliż. Nie myśl o tym, nie myśl. Nie da się… Może pójdę jeszcze spać? Nie, bo znowu wstanę o 18. No to gdzie jest ta czekolada… Cała tabliczka. Zajadanie problemów. Dwadzieścia kilogramów więcej. A ludzie dalej myślą, że to przez lenistwo…

Dobra, zadziałało. Zadziałało na 5 minut. Nie da się o tym nie myśleć…! Ciężko by było, skoro moją obsesją jest – perspektywa… Wiem, to dziwne, może nawet zabawne, ale to co wywołuje u mnie lęk to perspektywa, to, że dalekie rzeczy są takie malutkie, a bliskie – takie ogromne.

Ehhh… Dwie godziny wewnętrznego monologu. A raczej wewnętrznego „mamrotania” do siebie. Myślę o tym, boję się. Skupiam się na oddechu – nie myślę. Przestaję skupiać się na oddechu – zaczynam myśleć. Jezu, ile można… Cztery godziny, a ja staram się nie myśleć o tym, o czym myślę. Brzmię już jak szaleniec? Bo coraz bardziej tak się czuję… Słyszę tylko: „może byś coś zrobił” przeplatanymi z „ale to dziecko jest leniwe”. Dzięki Mamo… Moim jedynym przyjacielem jest psychoterapeuta. Jedynym teraz, jedynym dotychczas.

Tak wyglądało moje życie na studiach. W zasadzie z nikim nie nawiązywałem żadnych relacji. Trudno nawiązać relacje, skoro cały dzień zajmujesz się walką z myślami, których inni nawet sobie nie wyobrażają, walką z lękiem, z którym zdrowi zetkną się maksymalnie kilka razy w życiu. Nie ma wspólnych tematów. Prawdę mówiąc nawet nie czujesz się człowiekiem. To przez depersonalizacje, derealizacje czy aspołeczność…? Taa… Jest jak jest.

Jestem trochę nad, tak jak obcy
Inny stan świadomości
Każdy kadr jest nieostry
Moja anihilacja trwa

To mój ulubiony cytat, który pozostał na całe życie jako świadectwo po zbrodniach dokonanych przez chorobę na moim umyśle. Ale nie wracam do niego często. Ten cytat nie nawiedza jak obsesja, ten cytat napawa dumą. Przeżyłem coś, czego nie przeżywa każdy. Przeżyłem coś, z powodu czego niektórzy umierają… Miałem trochę szczęścia i duży hart ducha.

Nie chcę zabrzmieć kiczowato, ale naprawdę nauczyłem się, że najlepszym przyjacielem i najsilniejszym wsparciem dla mnie jestem ja sam. Żeby godnie żyć czasem trzeba przeprowadzić remont, prawda? Gorzej, jeżeli trzeba wyremontować całą psychikę.

Ale mi się udało.


Jeśli potrzebujesz wsparcia możesz porozmawiać z psychologiem pod numerem (22) 270 11 65. Falay podzielił się swoją historią przez anonimowy formularz na naszej stronie – Podziel się swoją historią

Dziękujemy Falay za Twoją historię! Cieszymy się, że Ci się udało.